piątek, 8 stycznia 2016

SPECJALNE - Świąteczna 12 #1


Otwieram kolejną szafkę i wracam do szukania. Nagle słyszę otwierane drzwi, więc odwracam się gwałtownie. Zauważam Peetę, uśmiechniętego od ucha do ucha.

Opuszczam ręce i zwracam się do chłopaka:

- Co się tak śmiejesz? - zakładam ręce na piersi. Peeta przybliża się do mnie. Kiedy stoi kilka centymetrów przede mną, moje serce mięknie, a na twarzy pojawia się delikatny uśmiech.

- Uśmiecham  się bo jestem szczęśliwy. Jestem szczęśliwy, bo mam cię przy sobie – składa pocałunek na moim czole, a ja na chwilę zamykam oczy, dając się ponieść chwili. – No i za tydzień święta. Uwielbiam ten okres! – w jego oczach zauważam iskierki radości. – Wiesz co, Katniss? Tak pomyślałem, że możemy zorganizować małą wigilię. Ty, ja i Haymitch. Może nawet uda nam się zaprosić Effie. Co o tym sądzisz? – mój uśmiech blednie. Odwracam się
z powrotem w stronę szafki. Nie chcę nic mówić. Chciałabym spędzić ten czas z osobami które kocham, przecież to jasne. Ale jest mały problem.

Peeta kładzie swoje ciepłe dłonie na moich biodrach i nachyla się do mojego ucha.

- Coś się stało? – szybko kręcę głową, zaciskając powieki. – Katniss. Proszę, powiedz.

Odwracam się w stronę chłopaka. Jego brwi są zmarszczone, a na twarzy widzę niepokój.

- Ja… Ostatni raz porządnie obchodziłyśmy wigilię kiedy tata żył. Później – na policzki zaczynają kapać mi łzy – nie było sensu. Bez taty to nie było to samo. Wtedy było tak… normalnie – Peeta wyciąga rękę w moją stronę i ociera mi łzy, po czym zamyka mnie w swoich ramionach. W miejscu, gdzie czuję się bezpieczna i kochana. Wdycham jego zapach – czuję świeże pieczywo.

- To będą twoje najlepsze święta, obiecuję ci to – szepcze w moje włosy. Kiwam głową i się nie odzywam.

Kiedy po chwili Peeta mnie puszcza, znów odwracam się w stronę szafki. Wyjaśniam Peecie czego szukam, a on od razu się przyłącza. Rozgląda się dookoła i podchodzi do jednego z regałów. Po chwili dobie mnie zwycięski okrzyk.

- Znalazłem! – szybko podchodzę do miejsca w którym stoi chłopak. Wyciągam mu przedmiot z ręki i oglądam dokładnie. Wygląda tak, jak ją zapamiętałam.

- Idealnie nada się na stół, prawda? – pytam, uśmiechając się. Peeta potakuje i przygląda się beżowej świecy, którą trzymam w dłoniach. 



♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫



Niespokojnie spoglądam na zegar wiszący na ścianie. Za niecałą godzinę ma się tu pojawić Haymitch. Effie także obiecała, że się zjawi. Kiedy tylko jej o tym powiedzieliśmy, od razu przyjęła nasze zaproszenie. Strasznie się denerwuję, ale obecność Peety dodaje mi otuchy. Kiedy na niego spoglądam, zauważam, że musiał mi się od dłuższego czasu przyglądać. Wyraz twarzy ma zamyślony, ale zauważam coś w jego oczach. Bezgraniczna miłość. Uśmiecham się sama do siebie myśląc o tym.

Wycieram ostatni talerz i biorę cztery z nich do ręki. Przez chwilę mam wrażenie, że talerze mi spadną, ale nadal leżą na swoim miejscu. Szybko przechodzę do jadalni. Na samym środku stoi stół, przykryty białym obrusem. W kominku pali się ogień, a ponad otworem są przyczepione cztery skarpety. Słyszałam, że kiedyś to było zwyczajem, więc postanowiłam się to zrobić. Na moich policzkach wykwitają rumieńce. Przecież to jest takie dziecinne. Już mam zamiar zerwać skarpety, kiedy ciepła dłoń chwyta mnie za rękę.

Peeta patrzy na mnie karcącym spojrzeniem. Wbijam wzrok w podłogę. Super. Zostałam przyłapana na gorącym uczynku. Teraz jestem pewna, że rumieńce na moich policzkach są doskonale widoczne. Peeta unosi mój podbródek i patrzy mi w oczy, dodając mi pewności siebie. Ściskam jego rękę. Upajamy się tą chwilą.

Po chwili czuję miękkie usta Peety na moich wargach, a jego ręce wędrują na moje biodra. Delikatnie przyciąga mnie do siebie. Odwzajemniam pocałunek. Kiedy brak nam tchu, przerywamy. Przytulam się do niego, znów czując się bezpiecznie.

Wtedy mój wzrok pada na zegar i o mało co nie przewracam się ze zdziwienia. Zostało nam dwadzieścia minut.

Biegnę do kuchni, ciągnąc za sobą Peetę.

- Zajmę się potrawami, a ty przygotuj ciasta, dobrze? – chłopak kiwa głową, przelotnie całuje mnie w policzek i wyciąga paterę, na której układa ciastka, w tym kilka pierników, które upiekł niedawno. Mam ochotę rzucić wszystko i zabrać się za pałaszowanie słodkości.

Przywołuję się jednak do porządku. Nakładam rybę na podłużny talerz, a dodatki wędrują do średniej wielkości miseczki. Zanoszę jedzenie na stół. Przez chwilę się zastanawiam, gdzie umieścić potrawę, ale w końcu decyduję się położyć ją po prawej stronie, zostawiając na środku wolne miejsce. Miejsce, przeznaczone na danie główne.

Chłopak zaczyna mi pomagać, a ja przyjmuję to z wdzięcznym uśmiechem.

- Jak chcesz, to możesz iść się przebrać. Poradzę sobie. – mówi Peeta.

- Na pewno?

- Na pewno. – odpowiada. Idę do łazienki, po drodze zabierając sukienkę z pokoju.

Szoruję się dokładnie, szybko myjąc włosy. Kiedy wychodzę z wanny, osuszam ciało szorstkim ręcznikiem. Delikatnie ubieram granatową sukienkę. Jej rękawy sięgają mi do łokci, a kończy się tuż za kolanem. Przeczesuję palcami mokre włosy i daję im chwilę na wyschnięcie. Po chwili starannie zaplatam je w estetyczny warkocz.

Wracam do pokoju i otwieram szafę. Przede mną stoją buty do polowania, stare trampki i buty na obcasie, które podarowała mi Effie. Wzdycham. Najchętniej byłabym boso, ale wiem, że ubierając szpilki sprawię kobiecie niezwykłą przyjemność.

Kiedy wracam do jadalni, Peeta odwraca się w moją stronę i zamiera.

- Wyglądasz… - cichnie, nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa. Zaczynam chichotać. Chłopak uśmiecha się szeroko. – zjawiskowo. Rumieńce znów wykwitają na moje twarzy, a ja zasłaniam dłonią usta, usilnie starając się uciszyć. Podchodzę do Peety i delikatnie pcham go w stronę drzwi.

- Twoja kolej – znów patrzy na mnie. Po chwili odwraca się i zmierza w stronę łazienki.

Upewniam się, że wszystko na stole jest na swoim miejscu. Poprawiam serwetki. Cofam się, podziwiając całość. Brakuje jeszcze jednej rzeczy.

Sięgam po specjalnie przygotowany niezbyt długi patyczek. Podpadam jego koniec w kominku,  następnie zapalam nim świecę, która znajduje się na stole. Następnie wrzucam patyk do płomienia. Przyglądam się przez chwilę, jak płomień trawi drewno.

- I co powiesz? – odwracam się, słysząc głos Peety. Jest ubrany w szary garnitur, idealnie podkreślający niebieski kolor jego oczu. Na nogach ma buty w podobnym kolorze.

- Idealnie. – uśmiecham się delikatnie.

- Czy ja wiem… To ty dzisiaj jesteś gwiazdą wieczoru, przyćmisz mnie. – mówi, robiąc smutną minę. Podchodzę do niego i łapię go za rękę.

- Nieprawda. – mówię cicho, wpatrując się w jego oczy. Serce mi przyśpiesza i jedyne co słyszę, to miarowe bum-bum-bum.

Peeta odsuwa się i lustruje mnie wzrokiem. Po chwili zgina się w pół i kłania.

- Madame – odzywa się głębokim głosem. Również przybieram poważny wyraz twarzy. Łapię dwa brzegi sukienki i dygam przed nim. Na moją twarz niespodziewanie wpełza uśmiech.

Peeta wyciąga w moją stronę dłoń, a ja bez wahania ją łapię. Nagle chłopak przyciąga mnie do siebie. Całuje, a po chwili okręca mnie wokół własnej osi. Obydwoje wybuchamy śmiechem. Powtarza tą czynność jeszcze kilka razy, aż wreszcie zaczyna mi się kręcić w głowie. Ściskam jego rękę i opieram się na nim, zamykając oczy i głęboko oddychając.

Chłopak chowa rękę do kieszeni i wyciąga coś, co zakłada za moje ucho. Ciągnę go w stronę lustra. Peeta obejmuje mnie od tyłu, a ja spoglądam na swoje odbicie.

Przede mną stoi zarumieniona dziewczyna, z szerokim uśmiechem i pojedynczą prymulką we włosach. A za nią znajduje się najpiękniejszy mężczyzna jakiego widziała. Odwraca się w jego stronę i składa na jego policzku pocałunek.

- Dziękuję – szepczę.

Nagle rozlega się dzwonek przy wejściu. Moje serce przyśpiesza, a ja zaczynam porządnie się denerwować. Peeta bierze mnie pod ramię i podchodzimy do drzwi. W jego kieszeni zauważam przekrzywioną prymulkę. Poprawiam ją, a następnie wygładzam sukienkę.

- Gotowa? – pyta. Biorę głęboki oddech.

- Z tobą zawsze.

♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫♪♫
A oto i troszkę spóźniony rozdział specjalny! :)
Bardzo dziękuje Sophie za pomoc, bo to ona napisała tą notkę :)
Mam nadzieję, że wam się spodobała.
Teraz kilka spraw:
1.Serdecznie zapraszam was na naszego fp <link ♥ > , który coraz bardziej rośnie w siłę! <3
2.Mam nadzieję, że zauważyliście zmiany na blogu w nagłówku!? Jest wspaniały czyż nie? :) Tu znowu bardzo dziękuje Sophie za poświęcony czas, bo to kolejne jej dzieło <3
3.Obecnie jestem chora, więc pracuję nad rozdziałem do głównej fabuły, oraz (zdradzę wam taką małą tajemnicę) wraz z Sophie pracujemy nad czymś zupełnie nowym. Projekt powinien pokazać się najszybciej w przyszłym tygodniu, gdyż ja mam małe problemy, bo ciągle coś odmawia posłuszeństwa :(
To chyba na tyle.
~Daga.

2 komentarze:

  1. Jeju, jak super, że piszesz o Katniss i Peecie :)

    High Five? :)
    http://fridayp.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy komentarz i każdą uwagę. Kochamy Was! ♥