niedziela, 15 lutego 2015

#9 - Wyjaśnienia

Mam 3 wiadomości :)
1. Projekt specjalny prawdopodobnie pojawi się jutro albo pojutrze :) (wykończenia)
2. Właśnie wybiło 1000 wyświetleń <3 Jesteście meega ! <3
3. Zapraszam na trochę spóźnioną notkę  wale(n)tynkową ^^

D.


Dziękuję, że się tu znalazłam. Dziękuję, że Gale nie zabrał mnie do innego dystryktu. Johanna strasznie się zmieniła. Od ostatniego razu kiedy ją widziałam włosy ma już do ramion, nie jest już taka blada i przede wszystkim choć odrobinę przytyła. Miałam już dość patrzenia na jej kości.
Ciągle jestem osłabiona. Siedzę u Jo już od trzech godzin. Nie potrafię spać ani jeść, choć jestem wygłodzona i zmęczona. Może jeszcze mam w sobie podniecenie, że żyję.
Johanna poszła zrobić mi jeszcze jedną herbatę. Po drodze nie wiem, czy się przesłyszałam ale do kogoś dzwoniła. Nie chcę teraz nikogo widzieć. Leżę na łóżku okryta kocem, wpatruję się w sufit. Ciszę przerywa Jo:
- Jak się tu znalazłaś?- przysiada koło mnie i wręcza mi herbatę. Podnoszę się i opieram na łokciach.
- Długa historia.
- Mów.
- Powiem w skrócie. Uciekłam, ukryłam się w lesie, zasnęłam, zaczęłam szukać drogi, upadłam, usłyszałam huk, zaczęłam biec, znalazłam miasto, a potem ciebie. - uśmiecham się do niej.
Siedzimy przez chwilę w ciszy.
- Strasznie za nami tęskniłaś? - pyta.
- Mówiąc ,,nami" masz na myśli...?
- Mnie, Haymitcha, Annie i wiesz no... - szturcha łokciem moją nogę i szepcze - Peetę.
Po usłyszeniu tego ostatniego słowa, nie panuję nad sobą. Kładę się i upuszczam sobie przez "przypadek" herbatę na nogi.
- Ofermo! Coś narobiła? - Johanna jest wściekła.
- Przepraszam, to przez przypadek...
- MIGIEM DO ŁAZIENKI!
Wstaję i z mokrymi nogami kieruję się w stronę łazienki.

Opieram się o umywalkę i przyglądam w lustrze. Naprawdę jestem ofermą. Odkręcam kurek zimnej wody i przemywam twarz dłońmi. Robię to bardzo powoli. Nie mam ochoty wychodzić, jednak Jo zaczyna pukać w drzwi.
- Już wychodzę!
- Czekaj! Mam dla ciebie rzeczy do przebrania.
Uchylam drzwi i zabieram rzeczy. Zdejmuję obecne ubranie i wyjmuję nowe. Johanna dała mi szare dżinsy, białą bluzkę na ramiączkach i do tego czarny lekki sweter. Nawet ładnie to wygląda. Dała mi również małą saszetkę w której znajduje się szczoteczka do zębów, szczotka do włosów i czarna gumka.
Czeszę włosy. Po tym deszczu są naprawdę dziwne. Końcówki chociaż rozczesane dalej tworzą loki. Spinam je gumką w lekki kucyk. Nie jest tak źle, myślałam, że będzie gorzej.
Słyszę odgłosy w kuchni. Jo pewnie nie potrafi poradzić sobie z patelnią.

Schodzę po schodach, kierując się przez salon do pomieszczenia gdzie znajduje się Johanna. Przechodzę przez framugą i nie mogę uwierzyć.
Biegnę w jego stronę. Nie chcę go przytulać. Mam ochotę go rozszarpać. Z oczu zaczynają napływać mi łzy.
- Jak mogłeś! - uderzam dłonią o jego klatkę piersiową, raz jedną, raz drugą ręką.
- Co?! - zgrywa niewiniątko, czuję jego ręce na mojej tali.
- Kłamca! Bezczelny, perfidny! Kochałam cię, a ty mnie tak potraktowałeś! - jego uścisk jest coraz silniejszy, widzę w jego oczach przebłyski. Nie... Zaczyna się.
Haymitch odsuwa Peetę ode mnie, a Johanna sadza mnie na krześle.
- O co ci chodzi skarbie ? - pyta Haymitch przytrzymując Peetę.
- O co mi chodzi?! Stoisz po jego stronie?!
- Katniss, wytłumacz nam co do jasnej cholery ci chodzi, bo nawet ja nie rozumiem ! - Johanna wybucha.
- Tak bardzo mnie kochał. Oczywiście! A przy pierwszej lepszej okazji był skłonny mnie pobić!
- Czekaj... Mówisz o nim - wskazuje palcem na Peetę - czy o tym, nie wyrażę się tak brzydko, co cię uprowadził? - pyta zaciekawiona
- Gale mnie nie uprowadził! On mnie uratował... - mój głos łamie się w połowie. Czyli to co mówił było kłamstwem. - Jak...jak było naprawdę? - moje oczy przepełniają łzy.
- Rozmawialiśmy, w pewnym momencie ty wstałaś i kierowałaś się w stronę wyjścia , upadłaś. Nie wiedziałem co mam robić, złapałem cię przed uderzeniem głową o podłogę. Potem przyszedł Haymitch. Byliśmy przy tobie i wszystko było by dobrze gdyby nie zjawił się ten...
- Idiota - przerywa mu Johanna z uśmiechem.
- Oznajmił, że jesteśmy nieodpowiedzialni i że cię stąd zabiera. Próbowaliśmy go powstrzymać. Jednak na marne.
- Peeta...ja naprawdę... - gwałtownym ruchem się podnoszę i kieruję w jego stronę.Wtulam się w niego.
- Wiem Katniss, nie wiedziałaś.
- Przepraszam... - zaczynam płakać.
- Już wszystko dobrze.
Odrywam się na chwilę od jego piersi i patrzę mu w oczy.
- Peeta, przysięgnij mi, że już nigdy mnie nie zostawisz.
- Przysięgam.
Podnoszę się na palcach i łączę nasze usta pocałunkiem. Tak mi tego brakowało. Tego ciepła, miłości. Jest mi tak dobrze, nie chcę przerywać. Chcę, aby ta chwila trwała wiecznie. Czuje jego dłoń na moich plecach. Nie obchodzi nas świat rzeczywisty. Teraz jest nasz czas i nikt go nie przerwie.


2 komentarze:

Dziękujemy za każdy komentarz i każdą uwagę. Kochamy Was! ♥